Cyfrodziewczyny Karolina Wasielewska 6,9
Kilka dni temu FB przypomniał mi dosyć dobitnie, że już niedługo minie miesiąc od mojej obietnicy, że wkrótce zabiorę Was w podróż do czasów, kiedy drukarka wyglądała jak czołg, kariera w IT nie miała posmaku kokosa, a kobiety poszły nie tylko na traktory, ale i do komputerów. Jak dobrze, że przysłówek „wkrótce” jest równie niewyraźny jak męskie (lub dziecięce) „zaraz”😉 Nie mam niczego na swoje usprawiedliwienie – jak zawsze zajęta byłam wychowywaniem, pracą, sprzątaniem, gotowaniem itp. rzeczami. Wiem, nie ja jedna. Jednak trzeba wyjść z cienia i głośno powiedzieć, że to nieludzki wysiłek. Skromności zaczynam mówić NIE!
Ci, którzy mnie lepiej znają, wiedzą, iż od dawna jestem urzeczona tzw. nowymi technologiami. Może dlatego, że mając 10 lat nie wiedziałam jeszcze, czym jest Internet, system operacyjny, a kryptowalutą w moim dziecięcym świecie były liście. Tak! Bawiąc się w sklep, też płaciło się zielonymi, tyle że żywymi. Teraz jest inaczej. Bez IT niemal nie da się żyć i jak to zawsze bywa, ma to swoje plusy i minusy. Jedno jest pewne. Nie zapomnę swojej radochy, widząc jak po wpisaniu w IntelliJ IDEA (zintegrowane środowisko programistyczne do tworzenia oprogramowania napisane w języku Java) kilku komend, wpisaniu 0, wyskoczyło mi na konsoli nazwisko miłościwie nam panującego z „p” pośrodku😉
Ale do brzegu! Nie zamierzam Wam opowiadać żadnych bajek, jednak musicie uwierzyć w to, że kiedyś Polska produkowała własne komputery, a w zespołach je konstruujących pracowały kobiety. Nie jedna, nie dwie, ale cała rzesza piekielnie inteligentnych i utalentowanych pań. Cytując Karolinę Wasilewską, autorkę „Cyfrodziewczyn. Pionierek polskiej informatyki”, „programistka to dopiero był babski zawód”. Aż dziw bierze, że teraz muszą powstawać organizacje walczące o to, by kobiet w IT było więcej. Stąd zapewnie sukces książki i filmu „Ukryte działania”, ukazującego pracę kobiet w NASA.
Wracając na nasze polskie podwórko sypnę Wam kilkoma nazwiskami. Zacznę od Ewy Zaborowskiej i Zofii Zjawin-Winkowskiej, które to jako jedne z pierwszych programowały, głównie po nocach, z ciasteczkami przy boku. Natomiast Jowita Koncewicz (uznawana za I polską programistkę) i Maria Łącka prężnie działały w ekipie SAKO dostosowującej amerykański język ALGOL na potrzeby następcy ZAM-2 i ZAM-3. To one należały również do zespołu, który w 1961 roku ukończył pracę nad UMC-1 (Uniwersalną Maszyną Cyfrową). Nie sposób nie wspomnieć o kobiecie, która odegrała znaczącą rolę w komputeryzowaniu Biblioteki Narodowej – Ewie Kardymowicz. W latach 70. kolejna tytanka pracy - Elżbieta Jezierska-Ziemkiewicz, zasłynęła jako konstruktorka minikomputera Mera 400 (który odegrał ogromną rolę w życiu ówczesnej opozycji, odbierając z Gdańska informacje o 21. postulatach sierpniowych),a Alicja Kuberska jako czołowa projektantka przełomowej Odry 1003 – pierwszego polskiego komputera drugiej generacji.
I mogłabym tak wymieniać, i wymieniać… ale znacznie lepiej zrobiła to Karolina Wasilewska w „Cyfrodziewczynach”. Przeczytacie tam o kobiecie, która miała wpływ na powstanie jedynego polskiego obiektowego języka programowania, o innych polskich programistkach światowej klasy, o pierwszej rodzimej pani Project Manager i o tych, które bezgranicznie oddały się nauce, niejednokrotnie poświęcając przy tym swoje życie rodzinne. To książka ważna, potrzebna i pełna wiedzy, o jakiej Wam się nie śniło. Jak każda nie jest też wolna od wad, bo jakby nazbyt chaotyczna, co jednak wnikliwym czytelnikom nie powinno zbytnio przeszkadzać. Wycieczka do lat 70., kiedy to polska informatyka była bardzo sfeminizowana, to rarytas jakich mało.
„Kobiety na traktory!”, „Kobiety do IT!, a „Wy do czytania!”.
Ciekawostki:
- Pierwszym komputerem w historii świata, o którym zrobiło się naprawdę głośno, był amerykański ENIAC. Do jego programowania zatrudniono 6 kobiet - i tylko kobiet.
- Pierwszy człowiek na księżycu też sporo zawdzięczał kobiecie programistce, bowiem to Margaret Hamilton kierowała zespołem, który stworzył oprogramowanie dla komputera pokładowego misji Apollo 11.
- Najbardziej znana działająca do dziś Mera 400 znajduje się w Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie i jak potwierdza jej rzeczniczka, studenci nadal korzystają na tym komputerze z symulatora samolotów.